Ten rozdział dedykuje, kochanej Madzi, bez której ten blog by nie
istniał. Dziękuję, za ogromną pomoc i w ogóle za wszystko :*
Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Federico skończył już
rozpakowywanie bagaży ,w swoim nowym mieszkaniu. Chciał już się kłaść, zmęczony
po 6 godzinnej podróży ,ale nagle natchnęła go myśl by przejść się do parku.
Trzy ulice dalej Ludmiła pisała właśnie nową piosenkę ,jednak nie mogła dobrać
do niej odpowiednich słów. Piosenka miała opowiadać o miłości, co mogło
oznaczać dla niej najgorszy z wszystkich możliwych tematów. Chciała już się
poddać, położyć spać .Jednak zamiast tego wzięła klucze i wyszła.
Ludmiła:
Było już późno jednak coś kazało mi iść do parku .Usiadłam na
ławce i podziwiałam gwiazdy. Nagle zaczęłam biec, nawet nie wiem czemu , gdzie
i po co. To już było wystarczająco dziwne, że szłam jakbym była prowadzona na sznurku.
No i oczywiście, jak to ja, nie zauważyłam wystającego korzenia. Myślałam, że
zaraz spotkam się ziemią, jednak ku mojemu zdziwieniu nic takiego się nie
wydarzyło. Zaczęłam się rozglądać za moim wybawcą. Dostrzegłam jego piękne
czekoladowe oczy, w których od razu się zanurzyłam.
Federico:
Zapatrzyłem się w gwiazdy. Nagle biegnąca obok mnie dziewczyna
potknęła się i wylądowała w moich ramionach. Nie, żebym miał coś przeciwko.
Myślałem, że zaraz zacznie krzyczeć, czego ewidentnie nie chciałem, jednak ta
chwila nie nastała. Jedynie wpatrzyła się w moje oczy ,a ja w tej chwil
zobaczyłem ją w świetle księżyca. Piękną twarz, złociste loki ,cudne oczy i
pełne usta ,które same prosiły się by złożyć na nich pocałunek. Niestety ,gdy
chciałem to uczynić dziewczyna wyswobodziła z mojego objęcia. Wyprostowała się
i już chciała odejść ,ale nie mogłem jej na to pozwolić chwyciłem ją za nad
garstek i przy ciągnąłem do siebie . Dzieliło nas może pół metra. Spojrzałem
jej w oczy, te bursztynowe oczy:
- Czemu tak piękna dziewczyna biega
po parku nocą? Zapytałem bo ogromnie mnie to ciekawiło
- Coś kazało mi tu przyjść. A czemu
taki chłopak ,wałęsa się po parku i zamiast patrzeć przed siebie to gapi się w
niebo? -zapytała, z lekka wkurzona
- Ciekawe pytanie.. sam nie wiem
czemu tu przyszedłem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Zmniejszyłem odległość, która nas
dzieliła i zapytałem:
- Wierzysz w przeznaczenie, bo nie
uważam, że nasze spotkanie odbyło się przez przypadek ?-zapytałem
-Myślę ,że tak-odpowiedziała i znów chciała mi się wyrwać ,ale nie
pozwoliłem jej na to Złączyłem nasze usta w pocałunku. Na początku obawiałem
się jej reakcji, ale w końcu go odwzajemniła . Gdy się od siebie oderwaliśmy
zrozumiałem, że nie mam pojęcia jak się nazywa. Więc postanowiłem ,że jako
pierwszy się przed stawie
- Federico Pasquarelli a ty?
Dziewczyna zaczęła biec i od razu zniknęła za zakrętem. Chciałem ją
do gonić, ale w mgnieniu oka straciłem ją z oczu. Przysiadłem na ławce
przytłoczony tą cała sytuacją i nagle zdałem sobie sprawę ,że trzymam w dłoni
kartkę z jej imieniem i numerem telefonu. W tej chwili, najszybciej jak mogłem
pobiegłem domu, zajęło mi to może 5 minut. Chwyciłem za telefon ,wpisałem numer
i jedyne co mogłem zrobić to czekać czy go odbierze…
~
No to mój pierwszy rozdział.
Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Buziaki :*
Mela <33